wtorek, 9 kwietnia 2013


ROZDZIAŁ 1-Początek
Jest ciepły, wiosenny dzień. Do naszej szkoły przyszedł  jakiś koleś. Był całkiem fajny. Okazało się, że będzie chodził do naszej klasy. Nie wiem dlaczego się ucieszyłam. Nareszcie ktoś nowy w tej budzie. Był SPOKO, a bynajmniej taki się wydawał. Ale wracając do tej sytuacji. O 8:00 zadzwonił dzwonek na lekcje. Kiedy weszłam do klasy, zastanawiałam się, jaki jest ten chłopak. Ale coś się nie zgadzało. Nie było go. Po 10 minutach dowiedzieliśmy się, że  musiał czekać na  panią , z którą teraz mieliśmy mieć lekcje. Była to niestety chemia, ale  mi to nie przeszkadzało, bo całkiem dobrze się uczyłam. Nieważne… Kiedy ten chłopak wszedł do klasy po prostu wiedziałam, że  jest wyjątkowy. Pani Parks przez następne 10 minut zastanawiała się, z kim posadzić NOWEGO. Za chwilę pani odezwała się do niego:
-Słuchaj może ty wybierzesz, z kim chcesz siedzieć. Ale najpierw przedstaw się klasie.
Po chwili chłopak odparł:
-Dobrze, jestem  Jack Howard, jestem skejtem(nie wiem jak to się pisze;() jak widać.
Pani odpowiedziała:
-Dobrze, Jack to wybierz sobie z kim chcesz siedzieć na lekcji chemii.
Jack spojrzał na klasę, popatrzył na Jerrego, od razu pomyślałam, że jest to jego bliski kolega, ale jedno mnie gryzło, przecież  przyjaźnie się z Jerrym, ale nie powiedział mi, że zna kogoś takiego jak Jack.
Po chwili Howard odparł:
-YYY… może tam?
Myślałam, że wybrał Jerrego skoro się przyjaźnią, to dlaczego nie mieli by siedzieć razem? Ale  moje przypuszczenia jednak nie były trafne, bo każdy siedział sam i mógł usiąść wszędzie. Ale on wybrał MNIE!!!Poszedł  do mojej ławki , po czym usiadł na krześle . Wtedy pierwszy raz odezwał się do mnie:
-Hej jak się nazywasz??
-Cześć  nazywam się Kimberly Krouford, ale nie lubię,  jak ktoś mnie tak nazywa , więc wszyscy mówią do mnie po prostu Kim.
-Aha czyli po prostu Kim??
-Tak  Kim.
Wtedy poczułam motylki w brzuchu, ale  po chwili przeszły. Rozmawialiśmy  tak, ale pani nam przerwała :
-Dobrze to zróbcie   teraz doświadczenie w parach.
Wszyscy dobraliśmy się w pary . Jerry był ze swoją dziewczyną Mają . A Jack był w parze ze mną , ale w sprawach chemii nie był zbytnio dobry.  Mieliśmy stworzyć mieszankę chemiczną . Jack tego nie umiał, wiec  ja to zrobiłam i pokazałam mu jak ma lać różne substancje do zlewki, żeby nie wybuchło. To doświadczenie udało nam się zrobić na piątkę. Zadzwonił dzwonek na przerwę, Jack  wstał po czym spytał:
-Hej Kim  jaka jest następna lekcja??
-Następna jest matematyka w Sali 106.
-Wiesz Kim troche mi głupio cię o to prosić, ale ja się w tej szkole gubię. Gdzie jest ta klasa? Czy  mogła byś  mi pokazać ??
 -Tak chodź-powiedziałam przygryzając dolną wargę
Na jego buzi pojawił się uśmiech, o którym ciągle myślałam. Kiedy wyszliśmy  na korytarz i szliśmy  na matematyk Jack zadawał mi tak dużo pytań, że  głowa zaczęła  mnie boleć, ale odpowiadałam. Kiedy szliśmy pod tą klasę, spytał mnie czym się interesuję. Więc odpowiedziałam mu na pytanie:
-Ja... no interesuję się tańcem, muzyką, gimnastyką no i… a zresztą nieważne. A ty??
-Ja interesuje się karate, ale pewnie ciebie to nie interesuje, bo ty jesteś dziewczyną.  
-No właśnie się mylisz!
-Co?!
-Nieważne… No jesteśmy  słynna sala 106! No to ja idę do swojej ławki.
Jack jednym ruchem ręki zatrzymał mnie.
-No właśnie… no bo…
-No powiedz…  spokojnie
-OKEJ
-No to mów…
-Mogę z tobą usiąść???
Uśmiechnęłam  się i powiedziałam:
-No jasne chodź…

1 komentarz:

  1. Rozdział Boski.!! MAsz prawdziwy talent.!! Czekam na kolejny rozdział..<3

    OdpowiedzUsuń